Zabójca dwóch osób uznany za niepoczytalnego - prokuratura wniosła o umorzenie śledztwa
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak poinformował PAP, że Marcin W. został przebadany przez biegłych z zakresu psychiatrii. "Według opinii podejrzany był niepoczytalny w chwili popełniania zarzucanych mu czynów, czyli podwójnego zabójstwa i uszkodzenia mienia" - powiedział prokurator.
Jak dodał, śledczy skierowali do Sądu Okręgowego w Poznaniu wniosek o umorzenie postępowania i umieszczenie podejrzanego w zakładzie psychiatrycznym. Prokurator zaznaczył, że Marcin W. pozostaje tymczasowo aresztowany.
Pod koniec marca w Muchocinie w pow. międzychodzkim, 24-letni Marcin W. zabił 22-letniego mężczyznę. Miał mu zadać 45 ciosów nożem, a następnie podpalił mieszkanie, aby zatrzeć ślady i zabrał samochód należący do ofiary. Wkrótce potem w Międzychodzie Marcin W. zabił nożem 45-letnią kobietę.
Po dokonaniu obydwu zabójstw 24-latek miał porzucić skradziony samochód niedaleko Międzychodu i uciec do lasu. W jego intensywnych poszukiwaniach brali udział m.in. policjanci z Międzychodu i KWP w Poznaniu. Następnego dnia, 30 marca, poszukiwany sam zgłosił się do Komendy Powiatowej Policji w Międzychodzie.
Marcin W. na wniosek prokuratury został tymczasowo aresztowany. Jak informowali wówczas śledczy, w trakcie przesłuchań przed prokuratorem oraz przed sądem, podejrzany przyznał się do popełnionych zabójstw. Śledczy zakładali, że tłem zbrodni mogła być "domniemana, urojona miłość"; zabity w Muchocinie mężczyzna był bratem kobiety, która w przeszłości była nękana przez Marcina W.
W przeszłości Marcin W. przebywał w zakładzie psychiatrycznym, w związku ze sprawą z 2019 roku; dotyczyła ona nękania, naruszenia miru domowego i znieważenia funkcjonariuszy policji. Jak informowała w marcu prokuratura, mężczyzna został umieszczony w zakładzie psychiatrycznym w ramach środka zabezpieczającego. W marcu ub. roku został zwolniony przez sąd - zastosowano wobec niego wolnościowe środki zabezpieczające. Według informacji uzyskanych od bliskich Marcina W., mężczyzna po kilku miesiącach od wyjścia z zakładu psychiatrycznego przestał zażywać leki.(PAP)
autor: Szymon Kiepel
szk/ jann/