Dziś nie ma przesłanek do ewakuacji mieszkańców Trzebini
W środę wojewoda małopolski Łukasz Kmita zwołał posiedzenie sztabu kryzysowego. To reakcja na wypowiedzi prof. Marka Cały. Naukowiec z Akademii Górniczo-Hutniczej ocenił, że mieszkańcy najbardziej zagrożonych zapadnięciami obszarów powinni zostać ewakuowani.
Uczestnikami wojewódzkiego posiedzenia zespołu zarządzania kryzysowego byli przedstawiciele m.in. Urzędu Miasta Trzebinia, Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK), straży pożarnej, policji, nadzoru budowlanego.
„Dotychczas nie miałem informacji o zagrożeniu, które skutkowałoby ewakuacją, a pytaliśmy wcześniej o to, czy jest taka konieczność” – zaznaczył wojewoda małopolski.
„Dziś nie ma takich przesłanek, by ewakuować mieszkańców. Musimy poczekać na wyniki badań” – odpowiedział prezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń Janusz Smoliło na pytanie burmistrza Trzebini Janusza Okoczuka o to, czy ewakuacja jest konieczna.
SRK, następca prawny kopalni węgla kamiennego "Siersza”, we wrześniu zleciła badania pogórniczego terenu Trzebini. Tydzień temu zakończyły się ostatnie badania. Oprócz badań podstawowych prowadzone były jeszcze dodatkowe badania weryfikujące pierwsze jesienne prace.
„Trzeba podać prawdziwe, zweryfikowane wyniki” – podkreślił współprowadzący badania prof. Jan Macuda z AGH informując, że badania przedłużały się m.in. dlatego, że dodatkowy specjalistyczny sprzęt nie był dostępny od zaraz. Ostateczne opracowanie wyników prac ma być znane w lutym.
„Na podstawie wyników wskażemy obszary potencjalnie najbardziej zagrożone zapadliskami” – powiedział prof. Jan Macuda dodając, że przy wsparciu SRK można by w krótkim czasie wytypować kilka domów, które potencjalnie mogą być najbardziej zagrożone.
Zdaniem profesora można wysnuć tezę, że deformacje ziemi występują w rejonie starorzecza Koziego Brodu, gdzie podnosi się woda i występuje skomplikowana budowa geologiczna. Osiedle Gaj, którego mieszkańcy się niepokoją, jest zaś raczej bezpieczne.
Według naukowca rozwiązaniem sytuacji mogłoby być odpompowanie wody oraz wzmocnienie i podsadzenie gruntu, także wzmocnienie terenu wokół budynków, które – jeśli wyniki badań to pokażą – są potencjalnie zagrożone. Mówiąc o podsadzaniu gruntów, wtłaczaniu materiału, profesor zwrócił uwagę, że warto tu wykorzystać droższe, ale bardziej efektywne metody i technologie.
Prezes SRK zapowiedział, że projekt odwodnienia Koziego Brodu jest przygotowywany, ale – jak podkreślił – teren przebiega przez prywatne działki i nie wszyscy właściciele zgadzają się, aby tam wejść.
Burmistrz Trzebini zaapelował o jak najszybsze wyznaczenie terenu szczególnie zagrożonego i oznakowanie go. Jak podkreślił, czeka wraz z mieszkańcami na wyniki badań, opracowane przez naukowców. Mieszkańcy – jak zapowiedział burmistrz – w przypadku konieczności ewakuacji będą się ubiegać o zadośćuczynienie, odszkodowanie i będą mieć wsparcie prawne z urzędu miasta.
Po wytypowaniu najbardziej zagrożonych terenów nadzór budowlany, na mocy art. 66 prawa budowlanego, mógłby wyłączyć z użytkowania budynki z powodu stanu technicznego do czasu usunięcia nieprawidłowości. Tak decyzja byłoby to równoznaczne z ewakuacją mieszkańców.
W ostatnich latach w Trzebini ziemia zapadła się 25 razy, z czego cztery dziury pojawiły się w terenie zabudowanym, w przeszłości zabezpieczanym przed taką ewentualnością.
Zapadliska powstające na terenie gminy to szkody pogórnicze spowodowane przez dawną kopalnię węgla kamiennego "Siersza" działającą w tym mieście od połowy XIX wieku. W latach 1999-2001 kopalnia zakończyła działalność. Na początku eksploatacja prowadzona była płytko, na głębokości 20-25 metrów. Potem podziemne chodniki schodziły coraz niżej. Likwidatorzy zakładali, że pozostałe po eksploatacji pustki wypełni woda. Z biegiem czasu woda zaczęła podchodzić coraz bliżej powierzchni ziemi.(PAP)
autor: Beata Kołodziej
bko/ ok/